Historia Szumiradu



          Wieś Szumirad – kiedyś Sausenberg – położona jest przy szosie Opole-Olesno. Do roku 1605 miejscowość nazywała się Schumirad, a od 1936 r. Sausenberg. Ta  niewielka dzisiaj wioska położona jest nad rzeką Budkowiczanką i znajduje się 3 km od Chudoby. Przy współczesnych środkach komunikacji samochodem przez Szumirad przejeżdża się w kilka chwil, a przejeżdżający zauważa kilkanaście domów i ogromny staw otoczony lasem, który jest częścią Borów Stobrawskich i który w 1958 roku został przekształcony w rezerwat krajobrazowy pod nazwą Smolnik.[1] Historia tej miejscowości jest szczególna i wyjątkowa z uwagi obecność w XVIII i XIX wieku prężnego zagłębia hutniczego w najbliższej okolicy, którego Szumirad był centrum. Jest także, szczególnie w jej początkach, okryta mgłą tajemnicy.

 

Historyczni właściciele

 

Szumirad swoim istnieniem sięga XIII wieku. Powstanie tej miejscowości należy wiązać z osobą rycerza Radowoja. Podanie głosi, że wioska u zarania swojego istnienia miała być własnością rycerza opolskiego księcia Bolesława II – Radowoja, który miał się tu osiedlić na handlowym szlaku bursztynowo-solnym, prowadzącym z Krakowa do Wrocławia oraz z wybrzeża bałtyckiego do krajów adriatyckich.

W drugiej połowie XIII wieku Książę Opolski przekazał jednemu ze swoich rycerzy o imieniu Radowoj obszar łąk i lasów wzdłuż stawów wodnych, ciągnących się przy drodze z Opola do Olesna. Nadanie dóbr ziemskich Radowojowi było nagrodą księcia opolskiego za zasługi Radowoja w walce z Tatarami. Historia związana z tą osobą jest godna odnotowania. Wiosną roku 1241 rycerstwo śląskie po bitwie pod Legnicą było mocno osłabione. W tym samym też czasie inne oddziały tatarskie najeżdżały na południowy Śląsk i nie było komu z nimi walczyć. Wtedy to odważny Radowoj miał podpalić okoliczne lasy Szumiradu i Radawia, przez które przejeżdżały oddziały tatarskie. Pożar lasów wyrządził Tatarom tak wielkie szkody, że zmuszeni byli zmienić powzięty plan i nie kontynuowali dalszego najazdu, dzięki czemu wiele wiosek ocalało przed spustoszeniem. Radowoj i jego potomkowie w nagrodę za ocalenie tych wiosek otrzymali od księcia opolskiego tę ziemię na własność. Kolejni członkowie roku Radowoja z czasem podejmowali działania w całej okolicy, poczuwali się być gospodarzami tej ziemi i historia takich wiosek jak Radawie, Szumirad, Radomil, a nawet niedalekiego Radłowa początek swojego istnienia ma w rodzie Radowoja. Ród Radowojów miał prawo osiedlania na tej ziemi nowych osadników, rozstrzygał sprawy sądowe, a przede wszystkim czuwał nad bezpieczeństwem okolicy, która graniczyła z Polską. W latach pięćdziesiątych XIII wieku Radowoj sprowadzał na te tereny chłopów i rzemieślników z dalszych terenów ówczesnej Opolszczyzny. Można powiedzieć, że Radowoj jest założycielem Szumiradu i jego późniejszych przysiółków, a także Radawia, Radawki i Radłowa.

Nie jest wykluczone, że w zamierzchłych czasach w Szumiradzie ukrywali także tzw. raubritterzy, czyli rycerze rozbójnicy lub osoby z rycerskiego rodu, którzy napadali na przejeżdżających kupców i podróżnych. Na ten temat nie ma można jednak powiedzieć nic pewnego z braku bliższych informacji.

Ziemia szumiradzka często zmieniała właściciela. W roku 1593 wieś Szumirad nabył baron Jan Beess, szlachcic śląski i urzędnik nadworny cesarza austriackiego Rudolfa II Habsburga. Ten sam Jan Beess, nieco wcześniej, bo w 1581 roku otrzymał ­– za niespłaconą pożyczkę jaką cesarz u niego zaciągnął – Olesno i wioskę Wojciechów. W dokumentach Jan występuje jako podstoli cesarski Hans Beess von Wirchlas. Syn Jana Beessa Joachim sprzedał swoje posiadłości, tj. Szumirad i Chudobę rodowi Dąbrowka.

160 lat później, w roku 1753 właścicielem Szumiradu został hrabia Juliusz Gerhard z hrabiowskiego rodu von Hoym z Saksonii (1721-1769). Córka Juliusa Gerharda i ostatnia przedstawicielka tego rodu – Amalia Luiza Marianna Szarlotta w 1782 roku wyszła za mąż za Fryderyka Ludwika księcia von Hohenlohe-Ingelfingen i księcia zu Hohenlohe-Oehringen (1746-1818). Brał on udział w wojnach śląskich, w 1768 r. wstąpił do armii pruskiej, a później był głównodowodzącym w bitwie przeciw Napoleonowi pod Jeną 14 października 1806 roku. On też by pierwszym przedstawicielem rodu Hohenlohe osiadłym na Śląsku. W następstwie jego małżeństwa z hrabiną von Hoym książęcy ród Hohenlohe-Ingelfingen przejął na Śląsku wszystkie posiadłości rodu Hoym, przejmując dobra w Sławęcicach, Bytkowie i Szumiradzie, łącznie 29 tyś. hektarów ziemi.

Zatem w roku 1799 Szumirad wraz z okolicą nabyła książęca rodzina von Hohenlohe.[2] W ten sposób Szumirad wraz z przysiółkami: Radomil, Kamieniec, Chałupki, Ryczek, Sobisz, Stara Chudoba, Miskowe oraz z okolicznymi lasami przeszedł na własność książęcej rodziny von Hohenlohe.

Dawny Szumirad to nie tylko jedna wioska, ale kilka okolicznych przysiółków i małych osad administracyjnie należących do Szumiradu i połączonych ze sobą licznymi więzami z racji obecności pieców hutniczych i całej infrastruktury związanej z wytopem rudy darniowej i produkcją żelaza.[3]

Lata świetności Szumiradu przypadały na wiek XVIII i XIX. Mało się dzisiaj pamięta, że w Szumiradzie i w okolicznych przysiółkach znajdował się znaczący jak na ówczesne czasu ośrodek przemysłu hutniczego. W tym czasie Szumirad stał się także osadą smolarzy i drwali oraz ośrodkiem przemysłu hutniczego.[4]

 

Szumiradzki Okręg Przemysłowy

 

Początek powstania szumiradzkiego zagłębia hutniczego datuje się od postawienia pierwszego pieca hutniczego, a swój szczyt rozwoju Szumiradzie hutnictwo osiągnęło około roku 1800.  Nie ulega wątpliwości, że pierwszy piec powstał jednak na Kamieńcu, zaś w następnym roku, tj. w 1729 w Szumiradzie. Stare zapiski historyczne mówią, że w roku 1728 obok wsi Szumirad, czyli na Kamieńcu zbudowano wielki piec, a w następnym taki sam piec powstał już w samym Szumiradzie. Miejscowość od tego czasu rzeczywiście żyła życiem wielkiego przemysłu.[5]

W tym samym czasie, gdy powstał piec hutniczy zmieniono koryto rzeki, wykopano nowy kanał, tzw. kanał młynówki, który doprowadzał wodę do młyna, przebudowano groble, budując dodatkowo śluzę piętrzącą wodę i usypano nowe drogi dojazdowe dla transportu rudy do huty. Na starych mapach jest to wyraźnie zaznaczone. Do dzisiaj turysta może to zobaczyć od strony nie istniejącego już młyna. Równolegle do obecnej rzeki jest kilkusetmetrowy kanał, który dochodzi do pierwszych zabudowań wioski o strony szosy Olesno-Opole. W środku jest szeroka grobla, a po obu jej stronach rosną dorodne i rozłożyste dęby. Kiedyś było to miejsce spacerowe. Przez spiętrzenie wody na rzece woda wypełniała tzw. kanał młynówki i napędzała turbinę wodną w młynie. Od młyna płynęła druga rzeka, która poza Szumiradem łączyła się z główną.

Dlaczego tutaj powstał cały przemysł hutniczy? Zainwestowanie w tak wielkie przedsięwzięcie był możliwe dzięki temu, że właścicielami Szumiradu przez dziesiątki lat byli ludzie pochodzący z hrabiowskich i zamożnych rodzin. To wielkie dzieło, które przez 140 lat miało dawać prace tysiącom ludzi i przyczynić się do niebywałego rozwoju całej okolicy rozpoczął hrabia Gregor Jänisch.[6] W 1753 roku właścicielem Szumiradu został hrabia Juliusz Gerhard z hrabiowskiego rodu von Hoym z Saksonii, a od roku 1799 roku Szumirad wraz z okolicą nabyła książęca rodzina von Hohenlohe, a konkretnie książę Hugo von Hohenlohe-Öhringen ze Sławęcic koło Kędzierzyna.[7] Tym samym został on właścicielem wszystkich oddziałów hutniczych w Szumiradzie i okolicy do których należały 2 wielkie piece hutnicze /Kamieniec i Szumirad/ oraz 7 świeżarek (nazywane także fryszerkami lub fryszarkami), walcownia w Radomilu i kuźnie w Szumiradzie.

Wraz z przejęciem posiadłości szumiradzkich przez książęcy ród von Hohenlohe Szumirad wraz przylegającymi do niego przysiółkami oraz całe istniejące już wówczas zagłębie przemysłowe otrzymało dodatkowe wsparcie materialne i rozpoczął się jakby drugi etap jego rozwoju. Lepiej można to zrozumieć zapoznając się bliżej z wielkim wpływem rodziny Hohenlohe na powstający i rozwijający się przemysł na Śląsku.

Książęca rodzina von Hohenlohe podzielona na kilka gałęzi, należała najstarszych i bardzo bogatych rodów arystokratycznych w Niemczech. Znana była już w II wieku, a na wystawnych balach w tej rodzinie gościli nawet cesarza Niemiec i car Rosji. Od 1235 r. ród Hohenlohe używał tytułu hrabiowskiego, a od 1764 – książęcego. Protoplastą rodu był Konrad von Weikersheim, którego synowie nabyli miejscowość Hohlach niedaleko Würzburga i przyjęli nazwisko Hohenlohe. Z czasem rodzina Hohenlohe odgrywała wielkie znaczenie w życiu politycznym i stała się znaną rodziną przemysłowców. W XIX wieku kilka osób z tej książęcej rodziny było premierami w rządzie Prus, a August Karl Christian Kraft książę zu Hohenlohe-Oehringen był generałem armii pruskiej.

Książęcy i bogaty ród Hohenlohe w zasadniczy sposób przyczynił się do powstania i rozwoju przemysłu na Śląsku. Z jego inicjatywy rozpoczęto budowę Kanału Kłodnickiego, łączącego Górny Śląsk z Odrą. W skład dóbr wchodziły takie miejscowości jak: Sławęcice, Ujazd i Bierawa (koło Kędzierzyna), Smolnica, Leboszowice i Łęg (koło Gliwic), Wielkie i Małe Lasowice (koło Olesna). Swoje zamki i posiadłości mieli także w Brynku, Tworogu, Koszęcinie. Do nich należało 10 kopalń węgla, 3 kopalnie cynku, liczne kopalnie żelaza, 8 wielkich pieców (hut żelaza), jedna walcownia stali, 2 huty cynku, 2 młyny parowe itp.

Na początku XIX w. książe Fryderyk Ludwik zu Hohenlohe-Ingelfingen we współpracy z Johnem Baildonem rozpoczął w Katowicach-Wełnowcu budowę huty żelaza. To z inicjatywy tego rodu powstała kopalnia węgla kamiennego „Karolina” i huta cynku „August” w Wełnowcu oraz kopalnia rud cynku „Nowa Helena” w Szarleju.

Fortuna rodu Hohenlohe musiała być ogromna, skoro książę Hugo (1867-1876) był jednym z 5-ciu najbogatszych ludzi w Niemczech i drugim – po Guido Henckel von Donnersmarcku – na Śląsku.

Do upadku potęgi rodu Hohenlohe przyczyniła się przegrana przez Niemcy I wojna światowa oraz rewolucja berlińska w 1918 r. Ostatnim panem dóbr Sławęcic i Ujazdu był Hugo Felix Au-gust książę zu Hohenlohe-Oehringen (1890-1962). Potomkowie Augusta żyją do nadal w Niemczech. Dziś jego następcą jest jego syn Kraft Hans Konrad książę zu Hohenlohe-Oehringen (ur. 11 stycznia 1933 r. w Breslau), który opuścił Sławięcice mając 10 lat, odwiedził je ponownie latach 2004 i 2006. Po dziś dzień nosi on tytuł: 8. Fürst zu Hohenlohe-Ohringen, 5. Herzog zu Ujest.

Dzięki tak bogatej rodzinie von Hohenlohe w Szumiradzie i całym jego zagłębiu przemysłowym z przełomu XVIII i XIX wieku nastąpił gwałtowny rozwój.

Argumentem przemawiającym za założeniem tutaj ośrodka przemysłu hutniczego była obfita w wodę rzeka przepływająca przez Szumirad, Radomil, Kamieniec, Ryczek i Sobisz rzeka Budkowiczanka. Rzeka ta zbiera wody z ogromnych terenów położonych po prawej stronie szosy Olesno-Dobrodzień, spod miejscowości Wachowice, Wachów i Leśna, a także z okolicznych lasów Sobisza, Ryczku, Kamieńca i Szumiradu. Rzeka Budkowiczanka w swoim górnym odcinaku do Szumiradu miała 5 dopływów, co dawało wielką obfitość wody, a to zapewniało energię napędową tak niezbędną w zakładzie metalurgicznym. Na odcinku 8 kilometrów na rzece tej było kilka stawów: 12-to hektarowy staw w Szumiradzie, dochodził prawie do Radomila i nieco mniejszy w Radomilu oraz dwa stawy na Kamieńcu, z których jeden był nie mniejszy niż w Szumiradzie. Spiętrzenie wody w stawach zwielokrotniało jej ilość i moc. Moc tej samej wody wielokrotnie można było wykorzystywać do napędzania urządzeń mechanicznych.

Nie byłoby w okolicy Szumiradu pieców hutniczych, gdyby nie obecność miejscowych pokładów rudy darniowej oraz bogactwo drewna w okolicznych lasach. Ruda darniowa jest dość pospolitym surowcem i w niektórych okolicach może występować dosyć powszechnie. Powstaje ona w wyniku procesów biochemicznych zachodzących na obszarach podmokłych łąk, bagien, torfowisk, a nawet w jeziorach. Wskutek wytrącenia z pomocą bakterii związków żelaza, tworzy się skała osadowa o niewielkiej zawartości żelaza. Jest to rodzaj ubogiej, niskoprocentowej rudy żelaza o kolorze brunatnym lub czerwonobrunatnym występującej w formie miałkiej lub kawałkowej tuż pod powierzchnią ziemi (darni) na terenach podmokłych. Darniowa ruda była pierwszą eksploatowaną rudą żelaza. Grubość takiego złoża jest zwykle niewielka - od kilku centymetrów do najwyżej jednego metra. Znakiem obecności rudy darniowej jest czerwonobrunatne zabarwienie gleby, kretowisk oraz wody w rzece lub zastoiskach. Eksploatacja złoża rudy darniowej jest niezwykle prosta i przez wieki była ona ręcznie wybierana. Jeśli ruda była wilgotna, suszono ją w pryzmach usypanych pośrodku odkrywki. W samym powiecie oleskim jeszcze w 1858 r. istniało tego rodzaju 12 kopalni rudy, które zatrudniały 1092 osoby.

Piaszczyste i liche grunty Szumiradu i okolicznych miejscowości nie były w stanie dać zatrudnienie miejscowym mieszkańcom i zapewnić im utrzymanie. Bogactwem tej ziemi były jednak lasy. Życie i zajęcia mieszkańców Szumiradu było zatem związane z pracą w lesie. Wśród prastarych borów stobrawsko-turawskich znajdowały się w Szumiradzie osady i  wyspecjalizowane grupy zawodowe drwali czyli „siągorzy”, inaczej zwanych „pniorzomi” oraz smolarzy, których nazywano „kurzokami” lub smolnikami. Od tego określenia pochodzi nazwa dzisiejszego leśno-stawowego rezerwatu przyrody „Smolnik”.

Smolarzy trudniących się produkcją smoły pozyskiwanej z węgla drzewnego nazywano także węglarzami, ponieważ zajmowali się wypalaniem węgla drzewnego oraz dziegciarzami, którzy z suchej destylacji kory brzozowej lub dębowej uzyskiwali cenne substancje. Wszyscy oni stanowili wspólną grupę zawodową leśnych pracowników. Z pracą z drewnem związane były jeszcze takie zawody jak: cieśle, stolarze, kołodzieje, bednarze, czy gontarze. Drewno było też podstawowym materiałem przy budowie domów, ale także surowcem, z którego pozyskiwano cenne substancje.

Okoliczne lasy musiały być dorodne i zdrowe. Gdy w roku 1595 cesarz Rudolf II Habsburga zlecił zbadanie obszaru leśnego dorzecza Małej Panwi i Stobrawy. Na ziemię oleską przybyła zatem komisja cesarska która stwierdziła, że występują na niej zasoby rudy darniowej żelaza i gliny. Tutejszy rejon określono także jako puszczę obfitującą w drzewo i w zwierza (w której jeszcze w 1715 r. żyły niedźwiedzie, a w 1928 r. wilki). Tutejsze lasy musiały też być wielkie i pełne leśnej zwierzyny, skoro jeszcze w roku 1715 w borze koło niedalekiej Brynicy zagorzały myśliwy, proboszcz z podopolskich Czarnowąs – Ludwik von Ornist zabił trzy niedźwiedzie, a w sąsiadującym lesie koło wioski Radawie leśniczy Hagen jeszcze w roku 1928 zastrzelił wilka.

O szumiradzkich drwalach i smolarzach posiadamy szczątkowe źródła, ale wiadomości pochodzące z innych źródeł wyjaśniają wiele jego tajemnic. Drewno wypalano w dołach wykopanych w ziemie i w tak zwanych mielerzach. Były to stosy drewna z zewnątrz obłożone chrustem, mchem i darnią oraz przysypane ubitą ziemią lub gliną. Mielerz mający kształt stożkowego kopca, posiadał otwory w celu wypuszczenia gromadzących się gazów. Przy małym dostępie powietrza wypalanie trwało około 5 dni. Nad takim piecem trzeba było nieustannie czuwać, aby zachować odpowiednią temperaturę i regulować dopływ powietrza. Węgiel drzewny mierzono na worki (40-50 kg) i beczki o podobnym ciężarze zawartości. Do produkcji węgla drzewnego używano drewna dębowego, sosnowego i świerkowego. Średnio z 10 m3 drewna uzyskiwano 1 m3 węgla drzewnego.

Węgiel drzewny powstawał z drewna przez obdzielenie węgla od innych jego składników (głównie tlenu) w procesie suchej destylacji drewna. Znajdował on szerokie zastosowanie w hutnictwie, gdzie był potrzebny do wytapiania rudy żelaza i w kuźniach kowalskich gdzie służył do potrzymania ognia. Ponadto produkowany tutaj węgiel drzewny posiadał także właściwości lecznicze. Zgodnie z wiekową recepturą przy pomocy węgla drzewnego wodę cuchnącą i zgniłą czyniono zdatną do picia. W ten sam sposób można było cuchnącemu mięsu odebrać niemiłą woń, a stęchłe zboże uwolnić od nieprzyjemnego fetoru. Dzisiaj węgiel drzewny ceniony jest jako paliwo do grilla.

Miejscowe drewno służyło nie tylko do produkcji węgla drzewnego, ale także do pozyskiwania innych substancji pochodnych z drewna, takich jak smoła, dziegieć i maź. Produkcja smoły, dziegciu i mazi polegała na suchej destylacji rozkładowej drewna. Aby można było przeprowadzić sucha destylacje drewna należało ułożone na stosie drewno palić bez dostępu powietrza. Pierwotnie używano dołów, potem mielerzy aż w końcu pieców smolarskich. Gdy kopiec układano z drewna żywicznej sosny, bądź z pni sosnowych mielerz bywał zarazem smolarnią. Drzewo należało najpierw ściąć i pociąć. Następnie do dołu wykopanego w ziemi wrzucano pocięte drewno i szczelnie przysypywano piaskiem lub popiołem zostawiając u góry jedynie mały wylot w formie komina, by w ten sposób odciąć dopływ tlenu. Po zapaleniu drewno z braku dostatecznego powietrza nie spalało się, ale wydzielało smołę drzewną, samo zaś stając się węglem drzewnym.

Smoła w ten sposób otrzymywana była cieczą rzadką, ciemnobrązową i miała przyjemny zapach. Była wykorzystywana np. podczas prowadzenia działań wojennych, gdy gorącą smołę wylewano na głowy napastników w trakcie obrony twierdz.

Z suchej destylacji kory brzozowej i dębowej uzyskiwano jeszcze jeden z cennych produktów, tzw. dziegieć. Technologia produkcji była prosta. W wykopanym w ziemi dołku umieszczano gliniane naczynie, na które stawiano garnek z kilkoma otworami w dnie. Garnek wypełniany był paskami kory i zamykano pokrywką. Całość starannie oblepiano gliną. Gdy tylko przeschła, na taką skorupę układany był stos drewnianych szczap, które palono kilka godzin. Po wygaszeniu, otrzymywano w górnym naczyniu węgiel drzewny, a w dolnym ciemnobrunatną ciecz, czyli dziegieć.

Dziegieć znajdował szerokie zastosowanie. Stosowano go do konserwacji skór zwierzęcych. Był powszechnie używany przez szewców i garbarzy, ale także w medycynie ludowej i magii. Nie było lepszego środka od dziegciu na oparzenia, opuchlizny i krwawiące rany. Posmarowanie dziecka „w dołku” dziegciem gwarantowało ochronę przed pasożytami, zwanymi przez lud „robakami”. Był też doskonałym środkiem odkażającym i dezynfekującym. Dziegieć miał również swój święty, magiczny wymiar. Na drzwiach domostw dziegciem znaczono krzyże, robiono napisy i wykonywano różne rysunki, a w celach magicznych za pomocą dziegciowego kadzidełka okadzano kąty domów.

Dziegieć w połączeniu ze smołą stanowił rodzaj uniwersalnego kleju i uszczelniacza. Używano go do uszczelniania beczek i innych drewnianych pojemników. Stosowano go jako smar do smarowania osi kół w wozach, jako środek impregnujący liny i skóry oraz klej do mocowania grotów strzał. Jako mazidło dziegieć był niezastąpiony do chwili upowszechnienia się smarów pochodzących z ropy naftowej. To wszystko produkowali szumiradzcy i okoliczni smolarze, węglarze i dziegciarze.

Kiedy zakład był już w pełni rozwinięty i dobrze prosperował w roku 1795 stare piece wymieniono na większe, bardziej nowoczesne i bardziej wydajne. W tym samym czasie budowane były urządzenia do uszlachetniania żelaza, tzw. Frischfeuer – fryszerki, nazywane także fryszarkami lub świeżarkami. Oprócz tego w Szumiradzie powstał również oddział kuźniczy,[8] gdzie z pozyskanego żelaza wyrabiano między innymi osie do wozów, obręcze do kół, łopaty, szpadle, lemisze i odkładnice do pługów, końskie podkowy, kosy, sierpy, gwoździe, druty, topory, siekiery oraz inne narzędzia gospodarskie codziennego użytku. W roku 1795, a więc w czasach, kiedy Śląsk był już pod władaniem Prus i wielkie było zapotrzebowanie na żelazo, produkcja pieców szumiradzkich wyniosła około 18.000 cetnarów żelaza rocznie.[9]

Jako ośrodek przemysłu metalurgicznego Szumirad rozwinął się jeszcze bardziej w XIX wieku. Wzdłuż miejscowej rzeki pracowały piece hutnicze i fryszerki. Wody rzeki służyły jako siła napędowa. Piece wytapiające rudę były na Kamieńcu i w Szumiradzie, fryszerki w Szumiradzie, Kamieńcu i na Ryczku, a walcownia w Radomilu. Ponadto w Szumiradzie był tartak, młyn oraz kuźnie.

W oparciu o skąpe, ale cenne źródła historyczne, można przybliżyć proces technologiczny pozyskiwania żelaza w tutejszym zagłębiu hutniczym. Ruda żelazna potrzebna do wytopu pochodziła z dwóch źródeł. Przede wszystkim była to ruda darniowa, która występuje tuż pod powierzchnią ziemi. Okolica Szumiradu musiała być bogata w ten rodzaj rudy, a występowała ona pod powierzchnią okolicznych łąk i lasów. Drugi sposób pozyskiwania tej rudy to jej import. Rudę tę furmankami dowożono z okolicy Gorzowa Śląskiego: z Więckowic, Jam, Maciejowi, Biadacza i Pogorzałek.[10]

W piecach hutniczych, jak również i na stanowiskach świeżarek palno węglem drzewnym. Lasy szumiradzkie należące do Borów Stobrawskich zapewniały stały dostęp do tego źródła energii. Wyrębem drewna i produkcją węgla drzewnego zajmowali się „siągorze”, smolarze i węglarze. Szumirad stał się więc osadą pracowników leśnych. Pocięte drewno układano w stos, który następnie obsypywano ziemią i podpalano. Palące się bez dostępu powietrza drewno przechodziło w węgiel drzewny. Na etapie tego procesu smolarze w procesie suchej destylacji odzyskiwali dodatkowo cenną smołę drzewną. Do wytopu rudy żelaza używano węgla drzewnego, a każdy z dwóch pieców hutniczych zużywał wielkie ilości tego  węgla.

Ruda żelazna wytopiona w piecu hutniczym i pozyskane w ten sposób żelazo to tzw. surówka pełna zanieczyszczeń. W kolejnym etapie technologicznym surówka podawana była procesowi oczyszczenia z domieszek węgla, krzemu oraz manganu. Proces ten nazywano świeżeniem. Świeżarka, inaczej fryszerka – to nazwa pieca, w którym prowadzono proces świeżenia, czyli oczyszczania surówki z zanieczyszczeń przez utlenianie zawartego w nim węgla i innych domieszek. Na terenie całego zagłębia hutniczego był 2 piece hutnicze i aż 7 fyszerek, które znajdowały się w Szumiradzie, Kamieńcu, Ryczku i Sobiszu. Były one celowo rozrzucone na wiele kilometrów, aby w ten sposób był lepszy dostęp do niezbędnego w tym procesie drewna.

W procesie świeżenia, żelazo było ponownie podgrzewane, wkładane do ognia, a następnie mechanicznie przekuwane, co prowadziło do usuwania z niego niepożądanych zanieczyszczeń. Niezbędne do tego były ogniska, miechy kowalskie oraz młoty napędzane siłą wody. Z konieczności obok pieca świeżarki budowano także kuźnię, w której znajdowały się młoty do przekuwania surówki i przerabiania jej na żelazo sztabowe.

Tak oczyszczone żelazo było transportowane było z Szumiradu, Kamieńca i Ryczku do walcowni w Radomilu, gdzie było walcowane na blachę różnej grubości, albo na grubsze pręty dochodzące do 2 metrów długości.

Wokół całego zakładu rozciągającego się na długości ok. 8 kilometrów potrzeba było dobrze rozwiniętego transportu. Codziennie dziesiątki zaprzęgów konnych przywoziły rudę żelaza do pieców hutniczych oraz drewno z lasu do pieców, gdzie powstawał węgiel drzewny. Trzeba było przetransportować surówkę do fryszerek, a następnie do walcowni i zakładu kowalskiego. W końcowym etapie zaprzęgi konne wywoziły gotowe prefabrykaty do Opola i Brzegu. Poszczególne zakłady ściśle ze sobą współpracowały, co miało decydujący wpływ na wydajność produkcji. W całym tym procesie technologicznym znajdowało zatrudnienie około tysiąc osób, tak miejscowych jak i okolicznych wiosek.

W czasach swojej świetności Szumirad był uważany za miasteczko. W niemieckim oryginale jest jego nazwa brzmi: „der Flecken Sausenberg”. Określenie to oznaczało kiedyś rozległą wioskę, która posiadała część praw miejskich.

Co znajdowało się w miasteczku Szumirad w latach jego największego rozkwitu w XVIII i XIX wieku? W 1840 roku w Szumiradzie znajdowywały się: Schloß – zamek, Vorwerk – zakład, 2 Forststellen – 2 stacje leśne, 1 kath. Schule - 1823 errichtet – 1 katolicka szkoła założona w 1823, 2 Wassermühlen – 2 młyny wodne, 1 Jägermühle – 1 młyn myśliwski, 1 Ziegelei – cegielnia, 1 hoher Ofen mit 14 Mann in Betrieb – 1 wysoki piec zatrudniający 14 osób. 2 Frischfeuer u. 1 Zainhammer – świeżarka i 1 młot mechaniczny.

Jeszcze w 1864 r. miejscowy zakład ten napędzany był maszyną parową. Obecnie nic się nie zachowało z tamtego czasu, a zakład został zamknięty przed rokiem 1900. W Szumiradzie były 2 stacje leśne, czyli nadleśnictwa. 

Ponadto w Szumiradzie były 54 gospodarstwa /54 Häuser/ i tartak, który znajdował za stawem przy drodze do Bierdzan. Do dziś istnieją tam fundamenty turbiny i maszynowni tartaku, który w 1930 roku został przeniesiony do Chudoby zachowując nazwę „Tartak Szumirad”.

Obecność szereg miejscowych zakładów i popyt na żelazo podnosiły materialnie nie tylko mieszkańców, ale także samą miejscowość. W Szumiradzie powstały masywne budynki, bardzo nowoczesne, jak na ówczesne czasy. W centralny miejscu parku dworskiego nad stawem znajdował się dom mieszkalny dla dyrektora huty, który po upadku huty został przebudowany na zamek myśliwski. Zamek ten w styczniu 1945 roku został spalony przez wojska rosyjskie.

W Szumiradzie znajdował się także karczma. Była budynek z kancelarią miejscowego urzędnika i wójta, ale także budynek więzienny z dwoma celami, pokój myśliwski i piwnica lodowa. W innym budynku znajdowała się łaźnia publiczna. W trosce o zdrowie mieszkańców powstał też budynek, gdzie mieściła się apteka i mieszkanie dla lekarza zakładowego. Budynek ten musiał być solidnie wybudowany skoro dotrwał do roku 1945 i spłonął wraz z nadejściem Armii Czerwonej.

W Szumiradzie nigdy nie było kościoła katolickiego, ale była kaplica ewangelicka. Katolicy mieszkający w Szumiradzie należeli do parafii w Oleśnie (Rosenberg), a ich najbliższy kościół katolicki znajdował się w Lasowicach Wielkich i Wędryni. Na nabożeństwa przychodzili do kościoła filialnego we Wędryni i tam też był ich cmentarz. Zapiski historyczne informują, iż w 1855 w Szumiradzie i jego przysiółkach było 1008 katolików, podczas gdy w tym samym czasie w mieście Olesno było ich 3139.

W Szumiradzie nie było kościoła, ale był dzwon, odlany kiedyś w miejscowej w hucie. Jeszcze przed II wojną światową dzwon ten dzwonił w południe o godz. 12.00 i wiele lat po wojnie dzwoniono nim na pożegnanie mieszkańca wioski w dniu pogrzebu, a dzwoniono tak długo dopóki orszak pogrzebowy nie opuścił wioski i nie zniknął w lesie w drodze do chudobskiego kościoła. Dzwon zawieszony był na drewnianej dzwonnicy, ale w 1956 r. dzwonnica została trafiona zimnym piorunem i wskutek tego uszkodzona. Nieco później dzwonnica i pozostałe budynki i zostały rozebrane. Od kiedy dzwonnica została rozebrana, dzwon był on zawieszony pod specjalnym zadaszeniem przed budynkiem gospodarczym nadleśnictwa, lecz w roku 2004 został ukradziony.

Miejscowi mieszkańcy wyznania ewangelickiego jeszcze w roku 1840 ewangelicy należała do parafii ewangelickiej w Kluczborku (Kreuzburg). Ponieważ do swojego kościoła mieli on bardzo daleko przez pewien czas w Szumiradzie funkcjonowała kaplica ewangelicka, a także szkoła. Kiedy 29 czerwca 1866 roku został poświęcony nowo wybudowany kościół ewangelicki pw. świętych Piotra i Pawła w Lasowicach Wielkich szumiradzcy ewangelicy zostali włączenie do parafii przy kościele ewangelickim w Lasowicach Wielkich (Oberwalden, Groß Lassowitz) i miejscowa kaplica przestała istnieć. Warto wspomnieć, że do powstania tego kościoła znacząco przyczynił się ówczesny lekarz z huty szumiradzkiej – dr Viertel.

Parafia ewangelicko-augsburska w Lasowicach Wielkich wraz z okolicznymi miejscowościami liczyła wtedy 1800 wiernych. Dzisiaj parafia ta liczy około 220 zborowników, a jej skład parafii wchodzi pięć kościołów filialnych: Fosowskie, Lasowice Małe, Lasowice Wielkie, Olesno i Zawadzkie.

W Szumiradzie od roku 1823 do 1902 funkcjonowała szkoła katolicka /1 kath. Schule - 1823 errichtet/. Oprócz niej była także czynna szkoła ewangelicka założona w 1855 r. Świadczyło to o znaczeniu miejscowości i jej stałym rozwoju. W 1902 Szumirad otrzymał nowy budynek szkolny. Budynki obydwu szkół istnieją do dziś. W budynku starej szkoły w Szumiradzie zamieszkał później przedstawiciel lokalnej władzy, a w latach 1945-1970 w budynku tym mieściło się miejscowe nadleśnictwo. Przez wiele lat po wojnie w Szumiradzie było siedem klas szkoły podstawowej, później tylko cztery klasy, a z końcem lat 60-tych XX wieku szkoła została zupełnie zamknięta.

Miasteczko Szumirad posiadało także urząd poczty, który znajdował się w jednym z budynków. Dyliżans pocztowy dwa razy w tygodniu przyjeżdżał do Szumiradu z Kluczborka, a jego przybycie oznajmiała trąbka listonosza-pocztyliona. Po dostarczeniu poczty i zmianie koni, dyliżans pocztowy ruszał w dalszą drogę, a pocztylion kilku akordami na trąbce obwieszał swój odjazd. W urzędowym piśmie z 1864 r. jest wzmianka, że na okoliczne wioski poczta będzie rozprowadzona z Szumiradu. Kiedy w 1868 r. powstała linia kolejowa Kluczbork-Fosowskie, poczta odtąd przychodziła już codziennie do stacji kolejowej Szumirad w Chudobie.

Zakład przemysłowy znajdował się poniżej stawu, zaś przy samym stawie znajdował jedynie tartak. Wszystkie zakłady jak: huta, kuźnia, tartak, młyn potrzebowały wielkich zasobów wody, która poruszała turbiny wodne. W wodzie też przechowano ścięte w lesie drewno, które później zabierano do tartaku. Ta stara metoda jest niezawodna, aby uniknąć pojawienia się korników w drewnie. Na miejscu były 2 stawy, 12-to hektarowy i mniejszy staw młyński. Staw co 10 lat był czyszczony. Każdej jesieni woda ze stawu była spuszczana w celu odłowienia ryb, które później przechowywano w drugim stawie przy młynie. Tak utrzymany staw nie pomniejszaj się, ale był dłuższy od obecnego o ok. 500 metrów.

Przy stawie znajdowały się ogródki i przystań dla łodzi. Wzdłuż stawu i parku biegła aleja obsadzona dębami. Jedna z nich prowadziła do Kamieńca, a druga przechodziła obok młyna, gdzie skręcała okrążając hutę. Dębową aleją przechadzali się ludzie, jeździły bryczki i myśliwi na polowania.

Co roku dla podtrzymania tradycji łowieckiej, jesienią urządzano Hubertusa – święto myśliwych, leśników i jeźdźców. Nazwa pochodzi od świętego Huberta, patrona polowań, którego pamiątka przypada właśnie 3 listopada. Był to dzień powszechnego świętowania, biesiady i spotkań przy ognisku, bigosie i nalewce. Do strzelnicy w kierunku Kamieńca maszerowała orkiestra, myśliwi, miejscowi mieszkańcy i zamiejscowi goście.

Między stawem a hutą przechodziła droga z Szumiradu do odległej o 3 km stacji „Szumirad” w Chudobie. Ze stacji tej można było dojechać bezpośrednio do Kluczborka i stacji Fosowskie, z przesiadką do Opola, Tarnowskich Gór, Wrocławia i Olesna.

W pobliżu dawnej kuchni zamkowej i dawnego urzędu hutnictwa do roku 1960 stał olbrzymi kasztan, pod którym odbywał jarmark.

Codziennie dziesiątki zaprzęgów konnych przewoziło rudę żelaza do huty, inne zaprzęgi woziły gotowe wyroby do Opola i Brzegu, a jeszcze inne zwoziły drewno z lasu do tartaku i na potrzeby huty.

Miejscowe rolnictwo ze względu na piaszczyste gleby, nie odgrywało w Szumiradzie większej roli. Rozwijała się tu jedynie hodowla owiec. W 1799 roku na przyległych pastwiskach wypasało się ok. 7400 owiec z Szumiradu i okolic. Ze zbóż mogło tu urosnąć żyto.[11]

Administracyjnie do Szumiradu należały także budynki dworca kolejowego Szumirad znajdującego się 3 kilometry od Szumiradu, na terenie dzisiejszej Chudoby. W budynkach tych w 1905 roku mieszkały 42 osoby. Do dzisiaj stacja ta nosi historyczną nazwę.

Ponadto do Szumiradu administracyjnie w 1840 roku należały także następujące przysiółki: Radomil, (42 mieszkańców w 1905 r.), Kamieniec, a od 1936 r. Steinach (159 mieszkańców w 1905 r.), Ryczek (od 1936 Quellengrund-Forsthaus) z 13 mieszkańcami w 1905 r., Sobisz, od 1936 Sandhagen, który w 1905 r. liczył 34 mieszkańców, a także Stara Chudoba (Alt Chudoba – 1840, Hochwiese – 1936) i Miskowe (Miskermühle – 1840, Miskamühle – 1905, Miskanmühle – 1935, Niedermühle – 1936, gdzie w 1905 r. mieszkało 15 osób.

Do roku 1605 miejscowość nazywała się Schumirad, a od 1936 r. Sausenberg. W 1840 r. w Szumiradzie mieszkało 885 osób, z których 738 było katolikami, 143 ewangelikami, a 4 Żydami. W roku 1937 w Szumirad miał już tylko 508 mieszkańców, a w roku 2006 już tylko 131 osób.[12]

Szumirad, nawet bez okolicznych przysiołków, był miejscowością niemałą, a liczba jego mieszkańców przez szereg dziesiątków lat systematycznie wzrastała. W roku 1830 Szumirad liczył 549 mieszkańców, w tym 45 ewangelików i 10 osób wyznania mojżeszowego.[13] W 1837 roku wioska liczyła już 725 osób, a w roku 1840 nawet 885 mieszkańców, w tym 143 ewangelików i 4 Żydów. Był to z pewnością czas największego rozkwitu Szumiradu. W roku 1865 wygaszono w Szumiradzie ostatni wielki piec i od tego czasu datuje się powolny, ale systematyczny ubytek ludności. W 1905 r. Szumirad liczył 701 osób, w roku 1937 w Szumiradzie mieszkało 508 osób, a w roku 2006 w Szumiradzie było już tylko 131 mieszkańców.[14]

W czasie plebiscytu na Śląsku w 1921 roku uprawnionych do głosowania było w Szumiradzie było 174 osób. Za Polską głosowało 36 osób, a z Niemcami 138 osób.

Szczyt rozwoju Szumiradu przypadł na początek XIX wieku, ale już pół wieku później wszystko zaczęło się chylić ku upadkowi. W 1865 roku w Szumiradzie i Kamieńcu wygasły piece hutnicze.[15] Po dawnej produkcji hutniczej na długi czas pozostały hałdy żużlu, resztki domów i zabudowań gospodarczych wzniesionych z cegieł z żużlu wielkopiecowego. Czasy dawnej świetności Szumiradu z pewnością pamięta liczący 350 lat ogromny dąb i wysoki 200-letni modrzew oraz dwa budynki dawnej szkoły katolickiej i protestanckiej. W Szumiradzie, za ruinami młyna po dziś dzień rozciąga się piękna aleja, przy której po obydwóch stronach rosną stare rozłożyste dęby. To także jeden dowód dawnej świetności tej wioski.

Sytuacja miejscowego przemysłu hutniczego raptownie zmieniła się, kiedy w okolicach Tarnowskich Gór, Bytomia i Katowic odkryto pokłady węgla kamiennego i złoża różnych rud, zwłaszcza wysokogatunkowe rudy żelaza, ołowiu i cynku. Od tego czasu los małych hut w Szumiradzie i jego okolicy został przesądzony. W miejsce upadającego przemysłu hutniczego w Szumiradzie i jego okolicznych wioskach bardzo dynamicznie zaczęło rozwijać się centrum przemysłowe na Górnym Śląsku. Produkcja w lasach była już mało opłacalna, a przede wszystkim rudy odkrywkowe były mniej zasobne w żelazo, a tym samym i mniej wartościowe. Wraz z powstaniem centrum przemysłowego na Górnym Śląsku upadł także szumiradzki przemysł metalowy.

Nie znaczy to jednak, że Szumirad zupełnie stracił na znaczeniu. Szumirad nadal był okazałą wioską. Wraz z całą okolicą należał do księcia von Hohenlohe, właściciela wielkich połaci leśnych. We wiosce stał jego zamek myśliwski, była szkoła, poczta, karczma, łaźnia, budynek nadleśnictwa. Dzięki staraniom przedsiębiorczego księcia wybudowano w Szumiradzie również stację kolejową. Stacja ta leży właściwie w Chudobie, 3 kilometry od Szumiradu, ale do dzisiaj nosi swoją historyczną nazwę.

Do księcia von Hohenlohe należały nie tylko wioski, ale i setki hektarów okolicznych lasów. Dzisiaj po dawnym właścicielu Szumiradu pozostał tylko herb, wiszący w sali kominkowej miejscowego pensjonatu oraz kilka sędziwych dębów, pamiętających z pewnością czasy księcia. Jeden z nich jako pomnik przyrody do dzisiaj stoi na skraju lasu w Szumiradzie. Dąb szypułkowy ma około 350 lat, 640 cm obwodu i 21 m wysokości (nr rej. 92). Drugi to modrzew europejski - 200 lat, 285 cm obwodu i 38 m wysokości (nr rej. 105). Piękny pałac myśliwski natomiast został spalony przez Armię Czerwoną podczas frontu w styczniu 1945 roku. Po przemyśle hutniczym w Szumiradzie nie ma najmniejszego śladu a jego największą atrakcją miejscowości jest dziewicza przyroda.

W 1958 roku powstał tu rezerwat krajobrazowy Smolnik. Jego powierzchnia obejmuje 23 hektary, z czego sam staw zajmuje prawie 12 hektarów. Smolnik jest ostoją leśnej fauny i flory. Można tu spotkać między innymi bobry, żurawie, jenoty i żmije zygzakowate. W stawie złowiono kilka lat temu szczupaka, który miał 111cm długości i ważył 12 kilogramów.

W Szumiradzie daje się też zauważyć specyficzny mikroklimat, spowodowany być może obecnością torfowisk. Turyści chorujący na schorzenia dróg oddechowych czują się w sąsiedztwie rezerwatu Smolnik dużo lepiej. Obecność dużego stawu sprawia również, że latem jest tu o 2-3°C chłodniej, a zimą o tyle samo cieplej.

Walory otoczenia sprawiają, że aktualnie Szumirad stawia na turystykę. W zabytkowym parku (w którym stał niegdyś pałac księcia von Hohenlohe) mieści się okazały budynek pensjonatu „Szumirad”. Podróżnych przejeżdżających przez Szumirad zaprasza również Karczma Myśliwska, która serwuje kuchnię śląską. Właściciel karczmy, Paweł Prochota, rozbudował budynek, zamieniając go na restaurację i hotel.


Opracował ks. Józef Niesłony OMI


[1] Por. A. Sendek, Rezerwat Smolnik w Szumiradzie, w: Głos Olesna nr 5, 1970, s. 153-156.

[2] Por. J. Knie, dz. cyt., s. 666.

[3] Por. jw.

[4] Por. B. Paczuła, Przyczynek do dawnego hutnictwa oleskiego, w: Głos Olesna nr 13, 1981, s. 26-27.

[5] Por. Chronik..., dz. cyt., s. 6-7.

[6] Por. B. Rademacher, Pächter Jänisch.Freiher Gregor Jänisch 1731, Besitzer der Messingfabrik in Sausenberg, w: Coseler Heimatkalender, 1935, s. 118-120.

[7] Por. J. Knie, dz. cyt., s. 666.

[8] Por. F. Triest, dz. cyt., s. 239.

[9] Por. Chronik..., dz. cyt., s. 6.

[10] Por. F. Hawranek, O dawnym hutnictwie oleskim, w: Głos Olesna nr 5, 1970, s. 33.

[11] Por. F. Triest, dz. cyt., s. 239.

[12] Por. Rocznik diecezji opolskiej 2006, Opole 2006, s. 232.

[13] Por. jw.

[14] Por. Rocznik diecezji opolskiej 2006, Opole 2006, s. 232.

[15] Por. Chronik..., dz. cyt., s. 7.

 

[email protected]Napisz do nas
© Szumirad.pl Code & design infligo.pl